Zaczynamy
Data dodania: 2014-09-27
Po wielu chwilach zwątpienia, wahania, ekscytacji i załamania w końcu wybraliśmy projekt naszego przyszłego (mam nadzieję) domu.
Pomysłów było wiele za to opcji- nie za bardzo. Z racji tego, że nasza działka jest zupełnie niewymiarowa, musieliśmy szukać bryły o niewielkich gabarytach, dłuższego jak szerszego. I uwierzcie mi- brzmi to prosto, ale gdy stoi się przed wyborem czegoś, jakby nie patrzeć ostatecznego (przynajmniej w założeniu) to zaczynają się schody.
Wychodziłam od opcji totalnie minimalistycznej, po to tylko żeby z czasem oglądać wielkie kolumbryny. Jedyną stałą było to, żeby mój domek miał wielkie okna i duży salon.
Im więcej stron z projektami tym większy mętlik w głowie.
Aż w końcu, całkiem przypadkiem natknęliśmy się na naszą Zetkę. Na mały, zgrabny domek z pięknymi wielkimi oknami. Choć było kilka (oczywiście w moim mniemaniu) wad.
Po konsultacjach z kierownikiem (nomen omen cholernie burzliwych), udało się go wpasować na nasz skromny kawałek ziemi. I odetchnęliśmy...
Wybór był już pewny. I padło na Z113.
Miejmy nadzieję że trzynastka przyniesie nam szczęscie, bo będzie niezbędne.
Postanowiłam uwiecznić naszą budowę i uzupełnić ją o zdjęcia każdego z etapów, z uwagi na to że blogi które po cichu obserwowałam były mi niesamowicie pomocne i oglądając zdjęcia naszego wspólnego projektu tam, pozbywałam się stopniowo soich obaw. Mam nadzieję że uda mi się to samo zrobić dla kogoś.
Etapy opisuje z drobnym opóźnienie, więc niech nie zmyli was słoneczna pogoda :)
Pozdrawiam.
Pomysłów było wiele za to opcji- nie za bardzo. Z racji tego, że nasza działka jest zupełnie niewymiarowa, musieliśmy szukać bryły o niewielkich gabarytach, dłuższego jak szerszego. I uwierzcie mi- brzmi to prosto, ale gdy stoi się przed wyborem czegoś, jakby nie patrzeć ostatecznego (przynajmniej w założeniu) to zaczynają się schody.
Wychodziłam od opcji totalnie minimalistycznej, po to tylko żeby z czasem oglądać wielkie kolumbryny. Jedyną stałą było to, żeby mój domek miał wielkie okna i duży salon.
Im więcej stron z projektami tym większy mętlik w głowie.
Aż w końcu, całkiem przypadkiem natknęliśmy się na naszą Zetkę. Na mały, zgrabny domek z pięknymi wielkimi oknami. Choć było kilka (oczywiście w moim mniemaniu) wad.
Po konsultacjach z kierownikiem (nomen omen cholernie burzliwych), udało się go wpasować na nasz skromny kawałek ziemi. I odetchnęliśmy...
Wybór był już pewny. I padło na Z113.
Miejmy nadzieję że trzynastka przyniesie nam szczęscie, bo będzie niezbędne.
Postanowiłam uwiecznić naszą budowę i uzupełnić ją o zdjęcia każdego z etapów, z uwagi na to że blogi które po cichu obserwowałam były mi niesamowicie pomocne i oglądając zdjęcia naszego wspólnego projektu tam, pozbywałam się stopniowo soich obaw. Mam nadzieję że uda mi się to samo zrobić dla kogoś.
Etapy opisuje z drobnym opóźnienie, więc niech nie zmyli was słoneczna pogoda :)
Pozdrawiam.